Depresja w okresie zimowym nie jest niczym nowym czy szczególnym. Dni są krótsze, chłodniejsze i ponure. Światło słoneczne ciężko przebija się zza ciężkich chmur, a to sztuczne nam go w pełni nie zastąpi.
Światło, którego potrzebujemy teraz najbardziej dostajemy w znikomych ilościach, niewystarczających na tyle, aby nasz organizm nie przeżył wewnętrznego szoku. To dlatego jesteśmy mniej ruchliwi, mniej optymistyczni i mniej kreatywni niż latem czy wiosną, gdy jego natężenie daje nam mocnego energetycznego kopa. Depresja sezonowa dotyka co osiemnastego dorosłego człowieka, aż 80 proc. cierpiących z powodu braku światła to kobiety. Dwie trzecie chorych nawet nie wie co im dolega. Nasz oraganizm jest więc teraz ospały i cieżko walczyć nam z samym sobą, ale.... Na wszystko znajdzie się sposoby:
1. Pozytywne nastawienie od rana - w tym przypadku proponuje zacząć od przeczytania bitwy o poranne wstawanie na blogu Małej Mi. Przyznaje, że mi pomogło, o czym często jej przypominam ;) Nasze nastawienie ma ogromne znaczenie na to, jakie bedziemy mieć samopoczucie. Jeśli zaczniemy pozytywnie dzień, z pewnością nikt nam go nie zepsuje, bo i my bedziemy się starać myśleć optymistyczniej i racjonalniej.
2. Dobra zdrowa dieta - przyznajcie się, że lubicie teraz podjadać. Ja się przyznaje, bo lubie, ale gdy już to robie to sięgam po jedne z tych przysmaków. Nie to, że czipsy mnie nie kuszą. Pewnie, że tak i jak zjem je od czasu do czasu to nic mi się nie stanie, Wam też nie. Warto jednak zrozumieć, że one zaspokoją naszą chwilową zachciankę na krótko i nic dobrego nam nie przyniosą na dłuższą metę.
3. Dogadzaj sobie - ale nie, nie tymi czipsami ;) Kup kwiaty do mieszkania, wybierz się do kosmetyczki, idź na basen, pobiegaj, spotykaj się ze znajomymi i rodziną, napij się wieczorem ulubionej herbaty, poczytaj książke (byleby nie dramat), znajdź sobie hobby lub kup coś nowego :) Zima to nie koniec świata, to początek czegoś nowego, tyle, że chłodniejszego ;)
4. Pomaluj swój świat! - czy na żółto, czy niebiesko, byleby było kolorowo. Nie ryzygnuj z wesołych barw zimą, dlaczego miałbyś to robić? Lecz się kolorami! Tak jak robiono to już w Starożytności. Terapia kolorem wspomaga walkę z pesymizmem i załamanimi. Zimowa depresja bardzo szybko zniknie w ciepłym żółtym kolorze, który kojarzy się ze słońcem.
2. Dobra zdrowa dieta - przyznajcie się, że lubicie teraz podjadać. Ja się przyznaje, bo lubie, ale gdy już to robie to sięgam po jedne z tych przysmaków. Nie to, że czipsy mnie nie kuszą. Pewnie, że tak i jak zjem je od czasu do czasu to nic mi się nie stanie, Wam też nie. Warto jednak zrozumieć, że one zaspokoją naszą chwilową zachciankę na krótko i nic dobrego nam nie przyniosą na dłuższą metę.
3. Dogadzaj sobie - ale nie, nie tymi czipsami ;) Kup kwiaty do mieszkania, wybierz się do kosmetyczki, idź na basen, pobiegaj, spotykaj się ze znajomymi i rodziną, napij się wieczorem ulubionej herbaty, poczytaj książke (byleby nie dramat), znajdź sobie hobby lub kup coś nowego :) Zima to nie koniec świata, to początek czegoś nowego, tyle, że chłodniejszego ;)
4. Pomaluj swój świat! - czy na żółto, czy niebiesko, byleby było kolorowo. Nie ryzygnuj z wesołych barw zimą, dlaczego miałbyś to robić? Lecz się kolorami! Tak jak robiono to już w Starożytności. Terapia kolorem wspomaga walkę z pesymizmem i załamanimi. Zimowa depresja bardzo szybko zniknie w ciepłym żółtym kolorze, który kojarzy się ze słońcem.
5. Fototerapia - czyli leczenie światłem naturalnym i sztucznym jednocześnie. Możesz umówić się na sesje, lub samemu zakupić specjalne lampy - kwarcowe lub z podczerwienią. Jeśli żadna z tych opcji nie wchodzi w grę, staraj się przebywać w dobrze oświetlonym pomieszczeniu i wychodź z domu na spacer, szczególnie w słoneczne dni.
Największy mit związany z depresją to.... solarium! Słyszałam wiele opini, że niby solarium pomaga, bo dostarcza nam więcej endorfin, czyli hormonów wywołujące dobre samopoczucie i ogólne zadowolonie (tzw. hormony szczęscia). To bzdura! Wykazano, że użycie solarium nie powoduje wzrostu stężenia endorfin we krwi.
*********
Poza tym pamiętaj - pogorszenie nastroju zimą odczuwa prawie każdy, jednak prawdziwa depresja nie może być mylona z tą sezonową, jeśli się pogłebia nie bój się poprosić kogoś o pomoc i udaj się do specjalisty.
Tymczasem, życzę Wam cudownych zimowych dni, cieszenia się panującą aurą za oknem, jakakolwiek by ona nie była i dobrego nastawienia ! :)
Tymczasem, życzę Wam cudownych zimowych dni, cieszenia się panującą aurą za oknem, jakakolwiek by ona nie była i dobrego nastawienia ! :)
Jak zobaczyłam tytuł, to właśnie chciałam Ci napisać o tym - dogadzaniu sobie - i Ci je poradzić, ale widzę, że sama to zrobiłaś :)) to dobrze. Buziolki antydepresyjne posyłam!
OdpowiedzUsuńDogadzanie sobie jest spawa wazna i istotna ;) Nie moznao tym zapominac ;) milego piatku kochana
UsuńA jeszcze coś :) odnośnie poranków chciałam przytoczyć cytat:
Usuń“Wstać rano, zrobić przedziałek i się odpieprzyć od siebie. Czyli nie mówić sobie: muszę to, tamto, owo, nie ustawiać sobie za wysoko poprzeczki i narzucać planów, którym nie można sprostać. Bez egoizmu, ale bardzo starannie, dbać o siebie i swoje własne uczucia. Poświęcać się temu co sprawia przyjemność. Ja zapisuje rano, co mam zrobić. A chwilę potem skreślam połowę. To bardzo ważne, by siebie samego nie nastawiać na dzień czy na całe życie tak ambitnie, że niepowodzenie będzie nieuniknione. Jeśli człowiek chce za dużo osiągnąć, zaplanować, zrealizować, to jest stale z siebie niezadowolony. A może po to, by być z siebie zadowolonym, wystarczy robić rzeczy, które są potrzebne, godziwe, warte, dobre, bez wymagania od siebie więcej, niż można osiągnąć.”
/prof. Wiktor Osiatyński/
I tu tkwi mój błąd, ja sobie też rano wszystko zapisuje, tyle, że nic nie skreślam, a potem mnie to przytłacza, myśl, czy zdąrze wszystko zrobić, czy dam radę. I to chyba był mój duży problem minionego tygodnia ;)
UsuńTen post,trafiony idealnie:))
OdpowiedzUsuńChcialam wam glownie pokazac jak ja sobie z tym radze, szczegolnie w styczniu i lutym. To dla mnie kryzysowe momenty wiec jestem przygotowana ;) Buziaki Edytko
OdpowiedzUsuńBardzo optymistyczny blog :) Super oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Z przyjemnością obserwuję
Może masz ochotę zobaczyć i ewentualnie zaobserwować mój blog?
www.madameblossom.blogspot.com
Fajnie, że o tym napisałaś tak optymistycznie :)) w tym tygodniu miałam wrażenie, że te dni to preludium do takiej depresji. Na szczęście się nie dałam :) kolory są bardzo ważne: kolory, kolory, kolory raz jeszcze :) muzyka dodająca energii - nie musi być szybka i dynamiczna, byle nas pozytywnie nastrajała, jak niejaki Armstrong na ten przykład ;)
OdpowiedzUsuńPunkt 3 mi się wybitnie podoba :)) dogadzajmy sobie, a jakże :) nie żałujmy :) I nawet jak nie bardzo mamy ochotę, to rozciągnijmy nasze usta w uśmiechu, mózg zgłupieje i naprodukuje endorfin :) Nie dajmy się szarym dniom!
I tym oto postulatem kończę moją dzisiejszą przygodę z wirtualnym światem, zmierzając powoli ku szaremu uszatkowi, gruzińskiemu winku i komedii :) na dobry początek miłego weekendu i na dobre zakończenie trudnego tygodnia :)
Buziaki ogromne Marysiu i dzięki za ten post :)
A juz myslałam, ze to tylko mi los po łapakch uderzał w tygodniu ;) a jednak z podniesioną głową udawałam że paluszki nie bolą i niech sobie tak uderza do woli, a ja nawet nie zapłaczę ;) A tak poważnie, jesień uwielbiam bo jest barwna ale zima? Kto ją wymyślił?! Przyznaje, ze w okresie grudniowym mi nie przeszkadza, jest się na czym skupić, atmosfera jest ciepła, nastepuje czas oczekiwania i przygotowywania. Jednak styczen i luty to katastrofa - nie dzieje się nic. Tak ja na niebie przez ostatnie tygodnie, gdyby chociaż padało, sypało czy wiało...nic....tylko szarość! I taka szarość z zewnątrz włamuje się do środka mieszkania i do mysli lokatorów...i....szarość jest wszedzie. Toż trzeba tą szarość odpędzić, a nie stać z założonym rękami ;)
UsuńBo zima jest piękna, ale w górach, a tak, to tylko wtedy, gdy słońce świeci, da się jakoś wytrzymać. Ja styczeń lubię jedynie za to, że już bliżej do wiosny niż w grudniu i że dni się wydłużają. Dzisiaj u nas świeci słońce, nie wiem, czy u Ciebie też, to Ci posyłam moc promieni słonecznych i słoneczną energię :))) niech odpędzi szarość.
Usuńbuźka!
Nie ma slońca tylko szarość, na wieczór spadł deszcz i jakoś mnie to uszczesliwa ;) Lubie deszcz:))) A szarością dzisiejsza nie miałam już czasu się dziś przejmować ;)
UsuńNo to od jutra sobie dogadzam ;) Tulipany na stole już są :) Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego dogadzania :)))
Usuńo tak post trafiony w 10!
OdpowiedzUsuńja depresji jeszcze nie mam ale nie cieszę się z tych mrozów brrrr
pozdrawiam
To dla mnie zupelnie zrozumiale kochana ;)
UsuńŚwięta racja!
OdpowiedzUsuńWszystko zalezy od nas jak będziemy się czuć, wiec pozytywne nastwienie pomaga.
Jednak brak słońca przez dłuższy czas ( tak było zeszłej zimy) jest ogromnie odczuwalny i naprawdę można popaść w depresję, tak było z moim dziadkiem, kiedy tylko zbliżała sie zima, było z nim bardzo kiepsko.
Słońce działa na nas jak narkotyk - szybko pobudza, a gdy go nie ma, czujemy się głodni, zdenerwowani, załamani. Jest nam potrzebne tak samo jak tlen
UsuńOooo coś dla mnie ;/ (niestety)
OdpowiedzUsuńTo szybko zabieraj się za odchaczanie powyższych punktów ;)
UsuńWitam serdecznie :). Ja staram się ćwiczyć, w sezonie wiosna - jesień biegam, teraz mi tego brakuje. Bardzo mi pomaga żółty kolor zauważyłam. I staram się zażywać witaminy, to ważne tym bardziej w zimie. No i spacery, aby się dotlenić.
OdpowiedzUsuńLubię Pani wpisy o podróżach i historii :). Pozdrawiam :).
Witaj. Jest mi szalenie miło, że jesteś moją czytelniczką, że czytasz, analizujesz i włączasz się do dyskusji. Biegi są dobre, nawet w okresie zimowym, nie trzeba przestawać :)
UsuńGorąco pozdrawiam
Mnie pomaga dobre nastawienie, otoczenie się żywymi kolorami i wykorzystywanie pewnych momentów zimy na zabawę :)
OdpowiedzUsuńBardzo słuszne podejście :)))
UsuńŚwietne rady! :) Ja na pewno z niektórych skorzystam... Na razie udało mi sie zmienic diete i jak juz chce cos podjadac to wybieram orzechy albo pokrojone marchewki ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo słusznie, tak trzymać, trzeba przetrwać i przy okazji nabyć dobre nawyki - same plusy :)))
UsuńMusze wrócić do tego wpisu na spokojnie, przyda się oj przyda....choć prawdą jest że jak marznę to nic mi się nie chcę...
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu;*
Zaglądaj choćby codziennie, jeśli się przyda :)))
UsuńTobie również. Buziaki
Właśnie mam dziś jakieś obniżenie nastroju ;( A zawsze myślałam, że takie rzeczy mnie nie dotyczą. Podstępna natura.
OdpowiedzUsuńO kurcze :) dziękuję Ci :) czuję się zaszczycona!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogę pomóc! Pozostała część tekstu jest jak najbardziej trafiona :) ale czy mnie oko myli czy mam tutaj do czynienia z fanką chipsów, która walczy ze sobą? ;D
tego się właśnie trzymam, by przetrwać zimę :-)
OdpowiedzUsuń