Zachęcona wczorajszym styczniowym słońcem za oknem i przyjemną myślą, że weekend już się dla mnie zaczął. Natchniona nieco wiosennym (!) entuzjazmem, postanowiłam coś upiec. Dawno nie piekłam, tj. od Świąt ;)
Wówczas zrobiłam pyszną tartę kokosowo-anansową, był to moj debiut i wyszła fenomenalnie, co nie tylko ja mogę potwierdzić.
Szkoda, że nie zrobiłam żadnych zdjęć. Znikała szybko i bezboleśnie.
Tymczasem przejdźmy do meritum mojego tematu.
Co potrzeba / lub inaczej - jak zrobiłam ową tytułową tartę dowiecie się już poniżej :
1/2 szklanki mleka (uzyłam sojowego)
1/2 szklanki oleju
Cukier ( dałam na oko)
Starta na tarce lub w blenderze marchiew + orzechy ( z wyczuciem)
1 łyżka cukru waniliowego
Trochę startej skórki cytryny
Powyższe zmiksowałam razem, następnie dodałam:
1+1/2 szklanki mąki bezglutenowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Zmieszałam, a następnie dodałam:
Zmieloną marchiew z orzechami, oraz garść rodzynek, na koniec dodałam nieco domowej konfitury z porzeczek - nie za dużo, kila łyżek.
Piekłam w temp. 180 stopni około 45 min.
Ot, co wyszło:
Dzięki użyciu oleju (może też być oliva) oraz konfitury, ciasto nie jest suche, lekko wilgotne i bardzo smaczne. Pierwszy raz próbowałam tego przepisu, który zmodyfikowałam na własne potrzeby i wyszło idealnie :))) Ale ciasto marchewkowe zawsze wychodzi, może dlatego jest moim ulubionym (podobnie jak cytrynowe).
Robiłam już kiedyś taką tartę/ciasto marchewkowe z nieco innego przepisu.
Wygląda pysznie, ale niestety przepisy "na oko" i "z wyczuciem" jeszcze nie są dla mnie :))))
OdpowiedzUsuńJa pieke od dziecka, do gotowania musiałam dorosnąć, również mentalnie, ale do pieczenia sama się zaganiam :)))
UsuńW takich chwilach żałuje, że nie mam piekarnika :P Uwielbiam marchewkowe!
OdpowiedzUsuńSzkoda, szkoda.
UsuńAle mi smaka narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale już wszystko zostało zjedzone ;)
Usuńzgadzam się z poprzedniczką :) dokładnie to miałam napisać : ale narobiłaś mi smaka...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMega apetycznie wyglada... az by sie zjadlo... Pozdrawiam sobotnio:)
OdpowiedzUsuńDziekuje i również pozdrawiam, udanego weekendu:)
Usuńfantastyczne!coś dla mojego szkraba!;****
OdpowiedzUsuńOn też jest alergikiem?
UsuńMniam,mniam...idealne do kawy:)) Życze udanego weekendu:))
OdpowiedzUsuńW duecie z kawą - jak najbardziej:)
Usuńuwielbiam ciasto marchewkowe! ale w takiej wersji 'bez...' go nie znałam. wygląda przepysznie :D i masz rację, że zawsze wychodzi. mój przepis jest zupełnie inny, ale też nigdy mnie nie zawiódł :) coś musi być w tej marchewce... ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, ze niewiele smakiem się różni od takiego "z" - wciąż bardzo apetyczny, o czym mój T. może potwierdzić ;)
Usuńciekawa jestem smaku:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Spróbuj zrobić sama Martuś, nie zawiedziesz się, tym bardziej, ze bedzie zdrowo i pysznie:)
UsuńWygląda smacznie, muszę koniecznie przekazać przepis kuzynce, jej córka jest skazana na takie przepisy:)
OdpowiedzUsuńZupełnie jak ja - niestety
UsuńWszystkie marchewkowe wypieki wybitnie mi smakują - po prostu uwielbiam ^^
OdpowiedzUsuńJa również:))))
UsuńMarchewkę dziś właśnie kupiłam :) Dzięki za przepis, w przyszłym tygodniu przetestuję i prześlę dalej, bo kolega właśnie z końcem ubiegłego roku dowiedział się, że ma alergię na gluten. Buziaki i cudownej niedzieli !!!
OdpowiedzUsuńSuper, z pewnością wyjdzie bez problemu :)))
UsuńWygląda cudownie! Przepis wygląda na prosty :)
OdpowiedzUsuńI taki też jest, nic skomplikowanego.
UsuńSuper zgrałyśmy się w czasie,bo u mnie również dzisiaj na słodko :)))Pozdrawiam i podziwiam Twoje pyszności!
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze słodko , szczesliwie tym razem nie bede zazdrościć....a moze ;) Już idę podpatrzyć:)
UsuńLubię wszelkie marchewkowe pomysły, więc z przyjemnością wypróbuję :))) Dawno nie robiłam ciasta marchewkowego, to aż mi ślinka na samą myśl cieknie :)))) buźka
OdpowiedzUsuńPowodzenia Sylwio, bedzie przepyszne, zaręczam :)))
UsuńBuziaki
Chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńFajna wegańska wersja poczciwego marchewkowca, muszę kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością mogę polecić:)
UsuńWygląda przepysznie :-)
OdpowiedzUsuńMniam :-)
Takie też jest (bylo) kochana
UsuńWygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńDołączam do grona obserwatorów :)
Pozdrawiam serdecznie
http://magiczneslowaa.blogspot.com/
Dziekuje, bardzo mi milo
UsuńMmmmm....tyle boskich przepisów na blogach ostatnio, ze chyba w tym tygodniu nie wyjdę z kuchni...ale tarte zostawię sobie na jakiś weekend, żeby była tylko moja:). Szkoda, ze nie zauważyłam przepisu wcześniej - mamy dzisiaj imieniny w rodzince, byłoby jak znalazł:)
OdpowiedzUsuńJa chwilowo bez mąki, bez oliwy, cukier ewentualnie mogę zastąpić słodzikiem... także sobie tylko popatrzę. Chociaż wczoraj w ramach testów robiłam lody na jogurcie i były nawet, nawet ;)
OdpowiedzUsuńWitaj, pozwoliłam sobie na rewizytę...jak tu pachnąco i smacznie...ja osobiście nie lubię gotować, ale za to lubię próbować wszelakie nowości...podrzucę ten przepis mojej dobrej Duszce, która na pewno go wykona...
OdpowiedzUsuńpodziwiam Twoje eko- prace:)
Pozdrawiam:)
Słodko mi :) dziękuję za fajny przepis.
OdpowiedzUsuńA można bez orzechów (alergia)?
OdpowiedzUsuńIle tej marchwi?
Cudna, dziś będę piekła:)
OdpowiedzUsuńTwoja tarta wygląda wspaniale! ale bym zjadła :D
OdpowiedzUsuńciacho wygląda super :) lubię marchewkowe, ale w takiej wersji nigdy nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis.Weekend będzie marchewkowy. Brawo za bezglutenowo :) My od 6lat na diecie bezglutenowej. Nie narzekamy. Jest pysznie,inaczej i zdrowo. Polecam życie bez mąki pszennej :)
OdpowiedzUsuńale piękna:) że ja jej nie wypatrzyłam wcześniej;]
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis, wydaje się też dosyc prosty. Lubie wszystkie ciasta marchewkowe, a próbowałam wiele, więc ten też wypróbuje.
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale ta tarta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
jaka zdrowa ta tarta ..muszę wypróbować kiedyś !!!!
OdpowiedzUsuńMistrzostwo, po prostu, jestem fanką zdrowych deserów i często sama robię :)
OdpowiedzUsuńniech no ja tylko dopadnę marchewkę w sklepie
OdpowiedzUsuń