Witajcie Kochani.
Dzisiaj przygotowałam dla Was przepis, który wykorzystałam wczoraj wybierając się na gościnę. Myślę, że takie czekoladowe pralinki zrobione samemu i podarowane od serca są zdecydowanie lepsze od bombonierki kupionej w skelpie ;)
Przepis możecie wykorzystać, aby zrobić sobie szybki deser do niedzielnej kawy, ponieważ cała procedura jest szybka i nieskomplikowana, jedyne czego możecie się spodziewać to ubrudzonych rąk i pysznych pralinek w efekcie ;)
Dzisiaj przygotowałam dla Was przepis, który wykorzystałam wczoraj wybierając się na gościnę. Myślę, że takie czekoladowe pralinki zrobione samemu i podarowane od serca są zdecydowanie lepsze od bombonierki kupionej w skelpie ;)
Przepis możecie wykorzystać, aby zrobić sobie szybki deser do niedzielnej kawy, ponieważ cała procedura jest szybka i nieskomplikowana, jedyne czego możecie się spodziewać to ubrudzonych rąk i pysznych pralinek w efekcie ;)
Ładnie zapakowane mogą okazać się przemiłym gestem i prezentem. To co zrobi się samemu zawsze daję ogrom satysfakcji, szczególnie jeśli smakują :)
Jeśli i Wy macie na nie ochotę, czytajcie dalej. Przepis znajdziecie poniżej.
Jeśli i Wy macie na nie ochotę, czytajcie dalej. Przepis znajdziecie poniżej.
Potrzebne składniki:
- daktyle (mogą być również inne suszone owoce, ale zaręczam, że daktyle mają świetny specyficzny smak)
- tabliczka gorzkiej czekolady (możesz również uzyć pół normalnej czekolady mlecznej i pół gorzkiej)
- trochę oleju lub oliwy
- wiórki kokosowe i sezam (do obklejenia pralinek)
- opcjonalnie trochę kakao, czy przyparwy korzenne (ja nie używałam)
Daktyle dobrze jest najpierw obmoczyć na kilka minut w ciepłej wodzie, aby zmiękły, następnie warto je pokroić i wrzucić do blendera. Również czekoladę kroimy na mniejsze kawałki aby nie uszkodzić blendera, wrzucamy do daktyli, dodajemy trochę oleju (nie za dużo) i całość miksujemy.
Po uzyskaniu odpowiedniej masy, zaczyna się brudna robota - czyli rękoma formujemy małe kuleczki i oblepiamy je wiórkami kokosowymi czy sezamem.
Takie przygotowane pralinki można podać do jedzenia, ale ja zalecam wstawić je na chwile do lodówki, są lepsze ;)
Generalnie do zrobienia takiej masy możemy użyć również innych składnków, pozostając przy tej podstawowej bazie - niech Was poniesie wyobraźnia smaku ;)
Życzę smacznego !
Wyglądają bardzo apetycznie. Mniam ;)
OdpowiedzUsuńTakie też są, polecam spróbować :))
UsuńMiłej niedzieli Marzenko
Jak one pysznie wyglądają... aż ślinka leci:)
OdpowiedzUsuńletnie buziaczki kochana:)
Dziekuje serdecznie Natalio
OdpowiedzUsuńmniam :-))
OdpowiedzUsuńu mnie dziś rządzą pączki z dziurką :P
pozdrawiam
Też pysznie!!
UsuńBardzo smakowite Marysiu :)) Przypominają bajaderki :)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli Marysiu :))
W takiej mini wersji ;))
UsuńTo ja chętnie przygarnę te słodkości...dobrze, że już mi je zapakowałaś :)))))))))
OdpowiedzUsuńHehe ;)
UsuńWyglądają przepysznie! Gdyby mój gość przyszedł z takim prezentem czułabym się zaszczycona, tak, własne zrobione jest po prostu najlepsze :)
OdpowiedzUsuńTak też myślę i tak też zrobiłam ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie
pysznie!
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
UsuńTakie szybkie desery to ja lubię :):)
OdpowiedzUsuńJa też ;) polecam
UsuńCudowne, zdrowe małe kuleczki:-) Wyglądaja i smakują obłędnie - wiem bo takie też robię:-) Zdrowa alternatywa dla rafaello:-)
OdpowiedzUsuńCoś w tym rodzaju, grunt, że są przepyszne!
UsuńOj nie kuś Marysiu!
OdpowiedzUsuńJa mam straszną słabość do słodyczy. Dobrze, że przemiana materii daje radę, bo wyglądałabym jak te kuleczki ;)
Ale dobrze chociaż, że składniki to samo zdrowie!
Hehe, składniki samo zdrowie, ale nie da się ukryć, że to zdrowa bomba kaloryczna ;))
UsuńBuziaki
Wyglądają świetnie,muszę kiedyś wypróbować przepis.
OdpowiedzUsuń