Po tym gdy zepsół się nam zegar ścienny (taki który chcieliśmy, żeby się już zepsół, bo mieliśmy już dość jego głośno tykających wskazówek), rozpoczeły się poszukiwania nowego. Trwało to trochę, bo nigdzie nie mogliśmy znaleźć takiego, który wpadłby nam obojgu w oko. Był również warunek - musiał być cichy, ale nie elektroniczny.
Sytuacja stawała się irytująca, gdy coraz częściej spoglądaliśmy na pustą ścianę, na próżno szukając odpowiedzi na pytanie: " Która godzina"? Chyba każdy nabywa sobie z czasem taki odruchowy nawyk.
Sytuacja stawała się irytująca, gdy coraz częściej spoglądaliśmy na pustą ścianę, na próżno szukając odpowiedzi na pytanie: " Która godzina"? Chyba każdy nabywa sobie z czasem taki odruchowy nawyk.
W końcu, nieco spontanicznie, przypomniałam sobie o zegarze marki Invotis, który kiedyś widziałam w pewnym sklepie. Wiedziałam, że taki model mężowi na pewno się spodoba i nie byłam w błędzie. Bałam się tylko jednego, że cena może go odstraszyć, ponieważ dać prawie 200 euro za zegar ścienny, może wydać się mało odpowiedzialnym przedsięwzięciem. Mąż jednak zakochał się od pierwszego wrażenia i był skłonny kupić go od razu. Byłam jednak bardziej przebiegła i poszperałam najpierw w internecie. I słusznie, jak się to później okazało...
Zegar zamówiłam przeceniony ze znanego tutaj sklepu vtwonen.nl, może nie wiele, ale zawsze coś, bo zapłaciliśmy za niego wówczas 140 euro. Z wyboru jednak jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie tylko z samego jego unikatowego wyglądu, ale również z faktu, że wyzanacza godziny, dni oraz miesiące, a przede wszystkim jest tak cichy, że nawet go nie słychać. Bingo!
Zegar zamówiłam przeceniony ze znanego tutaj sklepu vtwonen.nl, może nie wiele, ale zawsze coś, bo zapłaciliśmy za niego wówczas 140 euro. Z wyboru jednak jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie tylko z samego jego unikatowego wyglądu, ale również z faktu, że wyzanacza godziny, dni oraz miesiące, a przede wszystkim jest tak cichy, że nawet go nie słychać. Bingo!
Zegar wygląda obłędnie choć jego cena trochę odstrasza :) Ja też nie znoszę cykania zegarów. Natomiast u nas zegara póki co brak w ramach motta: Szczęśliwi czasu nie liczą ?:P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHa ha, no niestety bez zegara się nie da. Spóźniałabym się nagminnie na tramwaj :D
UsuńCena wysoka, ale jak na zakup na lata, da się przeżyć. Chyba już tak jest, że jak już coś naprawdę sie spodoba, to cena nie gra aż tak wielkiej roli, o ile, jest jeszcze osiągalna ;)
Zegar wygląda fantastycznie! Sama bym sobie taki kupiła :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze sie podoba
UsuńBardzo fajny :) Stanowi świetne połączenie retro ze stylem industrialnym. Pięknie się u Ciebie prezentuje Marysiu :)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli dla Ciebie !
Dziekuje serdecznie Aniu
UsuńZegar świetny! Nie do każdego wnętrza wpasowałby się, ale u Ciebie wygląda całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńNieziemski- mojemu mężowi i synom też by się podobał :))
OdpowiedzUsuńPewnie tak 😉
Usuń