Czy Wy również macie wrażenie, że czas tak szybko ucieka?
Dopiero co były świeta, a w naszych domach pozostały już tylko ich pozostałości, o ile w ogóle jakiś ślad po nich pozostał.
Nie bede się rozczulać nad egzystencją życia i przemijania, jako, że są to nieodwłączne elementy współgrające ze sobą, ale krótka chwila refleksji na pewno czasem się przydaje.
A teraz codzienność....
Pora do niej wrócić, choć ja myślę, że wciąż śnie...
Z T. jesteśmy od wczoraj bezdomni, tj. nie tak całkowicie, bo mamy gdzie mieszkać, ale nie jest to nasze mieszkanie. Nocujemy u Mamy T. W naszym mieszkaniu rozgrywa się demolka, ja już czwartą noc nie śpię i czuje się jak zombi. Z resztą wygladam też nie lepiej.
Po półrocznym czekaniu na rozwiazanie sprawy z przeciekiem z góry, w końcu przestali mi co miesiąc przysyłać specjalistów ( już nie powiem czego wartych). W łazience w styczniu zrobili nam dziurę i tak zostawili...do kolejnego spotkania i kolejnego i kolejnego....itd....
W koncu postanowilismy zawitać osobiscie do biura i nie wyszlismy stamtąd dopóki nie dostalismy jakiś informacji, ze w końcu zaczną coś robić. I zaczeli - wczoraj. Łazienka rozebrana całkowicie, tylko, że przy tym rozbieraniu i ściąganiu płytek z niej, nie omieszkali również przypadkowo zrobić nam dziury do sypialni!
Powiem Wam jedno - ja nie mam do tego wszystkiego nerwów.
Udalo mi się zrobić jeszcze kilka zdjęć sprzed demolki, właściwie zaraz po świetach. Są i muszelki, które przywiźliśmy znad morza w poniedziałek wielkanocny.
I tym pięknym akcentem koncząc - miłego dnia Wam życzę.
W końcu w życiu dzieją się gorszę rzeczy.
Remonty potrafią wykończyć ;-)... Dobrego dnia dla Ciebie Marysiu i duużo spokoju ;-)
OdpowiedzUsuńDziekuje serdecznie Olu :)))
UsuńMiłego dnia , buziaki posyłam
Ale jest nadzieja, że już potem będzie tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, trzymaj się :)
Nadzieje zawsze jest;))) To fakt niezaprzeczalny ;))
UsuńMiłego dnia
Rany... takie demolki i remonty sa strasznie męczące, doskonale Cię rozumiem. Ja też nie mam nigdy nerwów i cieszę się, że odkąd mieszkamy tutaj, nie muszę przez to przechodzić, chociaz kontakty z "wysokiej klasy specjalistami" się zdarzały. A przemijanie i upływający czas to coś, o czym ostatnio często myślę. Dzisiaj mogę się już przyznac, że u naszej Tygrysi zdiagnozowano nowotwór, co dla mnie jest tragedią, miała wczoraj ciężką operację... która się na szczęście udała. Jestem dobrej myśli, ale ciężkie dni mam za sobą, bo oprócz jej choroby, masy badań, sporo pracy, bo deadline już w realizacji planów. Marysiu trzymam kciuki za szybkie koniec demolki :))) buziaki i dobrego dnia! :*
OdpowiedzUsuńDziekuje Madziu , to i ja trzymam kciuki za Tygrysice, mam nadzieje, ze bedzie już tylko lepiej a nie gorzej. Badz dobrej mysli.
UsuńO raju! Marysiu trzymam kciuki za szybki i wymarzony finisz !!! Teraz będzie z górki;)
OdpowiedzUsuńbuziaczki;***
Trzymaj mocno Marta ;))))
UsuńŚciskam :*
cudowne połączenie jajeczek z muszelkami, nowatorskie
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Dziekuje :))) Samo tak wyszło jakoś ;))
UsuńZ "fachowcami" niestety tak już jest, trzeba się przygotować na najgorsze. Przetrwacie! Ja tam nie śpię od 3 tygodni i żyję ;-)
OdpowiedzUsuńHehe...masz racje, Ty to dopiero na bezsennośc możesz się skarżyć;)
UsuńJak maleństwo? :)))
Jejku, ta dziura do sypialni nie brzmi ciekawie ;) Mam nadzieję, że jednak szybko skończy się ten remont. Życzę cierpliwości i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziekuje i miłego dnia życzę.
UsuńKochana pomyśl o niedługim finale:-) Dasz radę:-) A z tym przemijaniem to masz rację niestety. Dla mnie doba jest zdecydowanie za krótka i ciągle brakuje mi czasu aby nacieszyc się drobnostkami, choć staram się zwracać szczególną uwagę właśnie na takie "maluchy":-) ps. fotki robisz MEGA PIĘKNE
OdpowiedzUsuńDziekuje Kochana, finał jeszcze daleko może dlatego mnie to tak przygnebia, ale masz racje, z jednej strony ciesze się z tego remontu, ze w koncu po 6 miesiącach proszenia coś robią, ale z drugiej pozostaje lekka obawa. Nie mam zaufania w tym kraju do robatników, w odniesieniu do ich pracy.
UsuńDużo cierpliwości... a takich różnych mądrych to tylko pozabijać :))) Będzie dobrze! :)
OdpowiedzUsuńCóż, moje obawy nie biorą się z niczego. Czy wspominałam, ze w lutym na 4 dni wstawili mi płyty drewniane zamiast okien? Nagle zaskoczyli, że szyby im się skończyły przy wymianie i musiałam czekać na dostawę. Stad moje obawy względem tego remontu...no i ta dziura w sypialni....ahhh, szkoda słów.
UsuńCierpliwości życzę, a faktycznie po świętach już i u mnie sladu nie ma, nie bylo nawet kiedy się nacieszyć :-)
OdpowiedzUsuńMineły tak szybko, że człowiek ledwo je odczuł ;))
UsuńDziekuje i miłego dnia życzę.
W pełni Cię rozumiem. W moim życiu miałam już nie jeden remont. Ale kiedy taki remont wypada niespodziewanie i rozprzestrzenia się na mieszkanie... wtedy można się załamać.
OdpowiedzUsuńDlatego pozdrawiam i życzę wytrwałości i siły.
Śliczne muszelki i kwiaty:-)
Dziekuje Kochana, wytrwałość mi się przyda
UsuńTrafiłam na Twojego bloga przez przypadek, pierwsze co mnie ujęło to szata graficzna, jest piękna! ::) obserwuję,będę zaglądać i oczywiscie trzymam kciuki za remont! :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziekuje i zapraszam :)
UsuńNa samo słowo "fachowiec"cierpnie mi skóra... brrrr.....
OdpowiedzUsuńWspółczuję remontowych problemów, potrafią dać w kość. Na swój wielki remont wciąż czekam- zależy mi na zgraniu terminów u zduna, malarza, przyda się też kamieniarz i pewnie elektryk- i już nawet przestało mnie to czekanie denerwować- czekam sobie i tyle;)
Nie miałam nigdy wczesniej co w przeciągu pół roku tyle spraw na głowie z "fachowcami". Może z czasem nauczę się mniej przejmować....hmmm
UsuńTak to z remontami i fachowcami jest, jak nie będziesz chodzić za nimi, jak cień, to zamiast naprawić zepsują co się da...jakoś musisz to przetrwać :))) a muszelki piękne i wprowadzają już w klimat urlopowy, choć nad polskim morzem takich pięknych nie ma...
OdpowiedzUsuńSą z pewnością, tylko trzeba wiedzieć gdzie szukać :))
UsuńDziekuje Kochana, postaram się ;)
3mam kciuki mocno :*
OdpowiedzUsuńDziekuje Martus
UsuńNo szczerze współczuję :(
OdpowiedzUsuńOby wszystko się dobrze skończyło. A potem to już wiele pięknych zdjęć, które będziemy komentować :)
Mam taką nadzieje:)
UsuńNo nie fajnie, szczególnie, ze to łazienka, która dosyć często się przydaje. Do tego ekstra wizyta w sypialni hmm, no nic Marysiu trzymam kciuki, aby remont poszedł sprawnie i szybko
OdpowiedzUsuńDziekuje Kasiu, trzymaj mocno :)
Usuńhheheh już myslałam że serio jakieś wybuchy :))) Specjaliści są szczególni, wszędzie na całym świecie:)) Trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie problemu. A i z tą sypialnią nie taki głupi pomysł, pamiętasz Twój wpis z wanną w sypialni? teraz jest okazja :D trzymkajcie się tam!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że teraz już będzie z górki i wszystko dobrze i szybko się skończy :) Z fachowcami i tak bywa,niestety ;[
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Kochana, wiem co czujesz, ja tez nie lubię remontów!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, zeby był już koniec!!!!
A czas to prawda leci za szybko....
Buziaczki ślę kochana
Ja właśnie remontuje sypialnie i pracownie. Wiem co czujesz. Jeszcze się zbytnio nie zaczęło, a ja już mam dosyć.Jeden z plusów mieszkania w domu: + właśnie nocuję w pokoju gościnnym :) Fajnie tak być u siebie gościem- czasami ;) Pozdrawiam, 3maj się będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńAle się wystraszyłam, że Cię wyrzucili z mieszkania.
OdpowiedzUsuńRemonty są potrzebne, żeby potem docenić ład, świeżość i porządek.
Powodzenia, czas leci szybko, jak sama piszesz, zobaczysz, za chwilę będzie po wszystkim.
Spokojnie, cierpliwosci....po kazdej burzy przeciez wychodzi tecza:-) koniec n
OdpowiedzUsuńkoncow wszystko dobrze sie skonczy I wrocicie do swojego gniazdka:-) trzymam kciuki, zeby jak najszybciej!
Hm.. No cóż.. Fachowcy :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńWspółczuję remontu i demolki, którą panowie zrobili - niestety, tak to najczęściej jest, najlepiej uzbroić się w cierpliwość, bo szkoda zdrowia na nerwy. Pomyśl sobie, jak potem w końcu będziesz miała czysto i ładnie :)))
OdpowiedzUsuńA czas, no cóż - mam wrażenie że co roku pędzi z coraz większą prędkością - ale może to kwestia starzenia się, niestety ;-)))
Wspólczuje Ci ale wierze ze dasz sobie rade z tym wszystkim i ze jakos sie wszystko ułoży:))Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci współczuję, remonty sa okropne, a szczególnie takie, które powstają nie z naszej inicjatywy. Cierpliwości Ci życzę i mimo wszystko miłego dnia:)))
OdpowiedzUsuńCleo, o remontach to można książki napisac! ;) pamietam ten ostatni u moich rodziców, kilka lat temu. Mama dostała załamania nerwowego, była strzepkiem samej siebie! Współczuję Ci z całego serca, tego co musisz przechodzić! :*
OdpowiedzUsuńTo fakt remonty dają w kość, szczególnie te robione przez pseudo fachowców..... :(( sama też coś o tym wiem:((
OdpowiedzUsuń.....ale masz rację, że w życiu zdarzają się gorsze rzeczy....więc głowa do góry i trzymaj się.... remont się kiedyś skończy... :)). Zdjęcia piękne..... :))))
Pozdrawiam....
wykańczanie - wykańcza. ostatnio poszukuję mieszkania, byłam w mieszkaniu pokazowym i kupiłabym od razu ( niestety cena gigantyczna) bo nie trzeba byłoby już nic robić. Mieszkanie było w moim stylu biało - szare z elementami surowego drewna. Chciałam sobie zaoszczędzić stresu ale się nie udało:( Powodzenia:)
OdpowiedzUsuńskądś to znam... mam takiego pecha że w każde święta pęka jakaś rura w łazience... mieszkanie wynajmowane a właścicielka umywa ręce, albo ja jestem taka głupia i nie potrafię walczyć o swoje..uch! brak sił!!! cierpliwości Kochana... ściskam
OdpowiedzUsuńSpokoju kochana będzie dobrze zobaczysz:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cie bardzo słonecznie:)
Współczuję tego remontu! To zawsze ciężki czas dla wszystkich, a trafić na dobrych fachowców to trudna sztuka. Niestety! Mam nadzieję, że już niedługo będziesz się cieszyć spokojem w swoich 4kątach :)
OdpowiedzUsuń