Wraz z kupnem domu otrzymaliśmy w tzw."gratisie" lamperię w przedpokoju. Niekoniecznie jest to nasz styl i coś co chcieliśmy mieć w swoim domu, ale napotkaliśmy się z problemem w związku z jej usunięciem. Okazuję się, że byłby to dużo większy "zabieg" renowacyjny niż się tego spodziewaliśmy, dlatego postanowiliśmy dać jej drugą szansę i nowe życie.
Postanowiłam również udokumentować ten proces metamorfozy, abyście mogli razem ze mną zobaczyć jak wszystko przebiegało i jakich prac musieliśmy się podjąć aby stara lamperia nabrała nowego blasku.
Kolor lamperii nazwałam kolorem "brzydkim" i chyba nie muszę tłumaczyć Wam dlaczego. Zdecydowanie należało się go pozbyć, aby mogło to jednak nastąpić musieliśmy zastosować kilka etapów:
1. SZLIFOWANIE
Jeśli to tylko możliwe warto elementy, które są wyjmowane wyciągnąć i wyszlifować osobno. Jest zwyczajnie prościej. Niestety najczęściej nie ma takiej możliwości. U nas mogliśmy tak zrobić tylko z wyjmowanymi drzwiczkami od zabudowy do licznika. Całą resztę należało już wykonać na zamocowanej lamperii.
Szlifowanie to żmudny i długi proces (oraz brudny), ale dużo lepiej będzie wyglądać na takiej wyszlifowanej powierzchni farba. Przyznam się jednak, że nam zabrakło cierpliwości i chęci. Ile się udało, tyle wyszlifowaliśmy, zarówno szlifierką, jak i ręcznym papierem ściernym. Efekt końcowy na oszlifowanej powierzchni i nieoszlifowanej wyszedł podobny.
2. PRZYGOTOWANIE POWIERZCHNI
To tak naprawdę nic innego, jak umycie wszystkich elementów z pyłu i kurzu oraz jakichkolwiek innych zanieczyszczeń, tak aby nie przylegały one później do farby. Nam w tym celu wystarczyła zwykła nawilżona szmatka i odkurzacz. Nie można omijać tego etapu, jest on kluczowy!
3. MALOWANIE
Gdy już to najgorsze mamy za sobą, przychodzi czas na pożegnanie się z kolorem "brzydkim" i powitanie nowego. My zdecydowaliśmy się na neutralną biel, głownie dlatego, że pomieszczenie jest małe i chcieliśmy je optycznie powiększyć.
Postanowiliśmy nie używać do malowania wałka, okazało się, że pędzle sprawdzają się do tego celu najlepiej. Jest to jednak czasochłonna praca. Powierzchnia będzie potrzebować co najmniej 2 pokryć. Warto poczekać aż wyschnie pierwsza przed nałożeniem drugiej.
Zależy to również od tego, jakiej farby używamy, my, ponieważ nie do końca byliśmy przekonani, co z tą lamperią zrobimy, użyliśmy najtańszej farby do drewna jaką znaleźliśmy w sklepie budowlanym. Pewnie nie jest to wybór doskonały, również ze względu na składniki takiej farby, ale na naszej lamperii sprawdziła się znakomicie.
EFEKT KOŃCOWY
Z efektu końcowego jesteśmy bardzo zadowoleni i myślę, że dzięki temu zabiegowi byliśmy wstanie polubić się z naszą lamperią, już nie taką brzydką i wcale niestraszną.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Super porady! Świetna aranżacja
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJE
Usuńwygląda zupełnie jak nowa :D szkoda że nie ta się tak łatwo z podłogami :D mój parkiet woła o pomstę do nieba, przykryłam go starym dywanem by jak najmniej go widzieć ;) chciałabym mieć panele w jodełkę francuską ale nie wiem jak to wyjdzie w małym wnętrzu
OdpowiedzUsuńW moim domu również na korytarzu znajduje się lamperia. Totalnie mi się ona nie podoba i nie jest w moim stylu. W dodatku ma przebrzydły beżowo-drewniany wzór, który nijak ma się do całego wnętrza. Pomyślałam, że chciałabym ją jakoś odnowić i tak właśnie natrafiłam na ten wpis! Nie wiedziałam, że można ją przemalować. Myślę, że byłoby to dobre rozwiązanie u mnie, ponieważ nie dysponuję aż takimi środkami, by się jej całkowicie pozbyć. Dzięki za tą inspirację!
OdpowiedzUsuń